„Atmosfera jaka panuje w szatni Wawelskich Smoków jest tylko do pozazdroszczenia”

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 3 listopada 2019

Wywiad z Rafałem Zgłobickim- najskuteczniejszym koszykarzem Wisły na początku tego sezonu.

Drużyna Wawelskich Smoków zaliczyła najlepszy start od szesnastu lat. Czy po tak dobrym początku sezonu czujecie się faworytami ligowych rozgrywek?
Przed naszym zespołem jeszcze bardzo duża ilość meczów, jak sam wspomniałeś jesteśmy dopiero na starcie ligowych rozgrywek, wiec jest zdecydowanie za wcześnie, żeby stawiać jakieś daleko idące prognozy, a tym bardziej żebyśmy mogli poczuć się do roli faworyta. W lidze występują bardzo mocne zespoły z wysokimi aspiracjami, a my skupiamy się nad każdym kolejnym meczem tak samo, nie patrząc czy podchodzimy do spotkania w roli faworyta czy nie.

Z pięciu wygranych meczów, trzy udało się zwyciężyć na wyjeździe. Pokonaliście między innymi KS AGH Oknoplast Kraków. Jak ważne w kontekście motywacji zespołu było to derbowe zwycięstwo?
Oczywiście bardzo cieszy nas wyjazdowa wygrana z KS AGH, bo jak wiemy chociażby z lat poprzednich ten teren jest trudny do zdobycia, a przy pomocy dużej ilości sympatyków Wawelskich Smoków i ich dopingowi udało się to zrobić. Jednak z punktu widzenia motywacji podchodzimy do każdego meczu tak samo, liczy się tylko zwycięstwo, wiec nie trzeba nam żadnych dodatkowych bodźców.

Wasz trener Piotr Piecuch, prowadzi zespół od 2016 roku. Początki jego pracy to głównie walka o utrzymanie, a od dwóch lat można obserwować nieustanną tendencję zwyżkową. Jak z Twojej zawodniczej perspektywy oceniasz współpracę z trenerem i jego metody szkoleniowe?
Trenera Piecucha charakteryzuje mega zaangażowanie w to co robi, jest to osoba, która jest całkowicie oddana koszykówce i zawsze profesjonalnie podchodzi do swojej pracy, więc nic dziwnego, że sytuacja sekcji jest z roku na rok coraz lepsza. Trener w 2016 roku powiedział, że musi być lepiej, to jest lepiej! A sam fakt, że w naszym zespole występuje większość wychowanków Trenera i Wisły Kraków o czymś świadczy.

Rafał Zgłobicki wraz z kolegami z zespołu podczas derbowego meczu z AGH w hali przy ulicy Piastowskiej.

Oprócz gry na parkiecie, pełnisz w sztabie szkoleniowym funkcję trenera przygotowania motorycznego. Opowiedz proszę o tej pracy.
Uważam, że przygotowanie motoryczne i w związku z tym wygospodarowanie dodatkowej jednostki treningowej dla każdego zawodnika jest niezbędne na poziomie zawodowym. W tym roku jestem odpowiedzialny, za prowadzenie takiego systemu treningowego i staram się podnosić ogólne cechy sprawności naszych zawodników. Jednak należy pamiętać o tym, że poza widowiskowymi cechami motorycznymi takimi jak skoczność, czy szybkość kryje się coś zdecydowanie ważniejszego, czyli zdrowie. Moim zadaniem jest przygotowanie każdego zawodnika tak, aby zapobiegać kontuzjom i w bezpieczny sposób sprawić, że będzie on coraz lepszy, bardziej „sprawny” przez co ostatecznie stanie się lepszym zawodnikiem na boisku. Obecnie często widzimy sytuacje, gdzie uraz czy kontuzja przedwcześnie kończy karierę zawodnika, wiec starajmy się temu w miarę możliwości zapobiegać.

W tym sezonie, jesteś najskuteczniejszym zawodnikiem drużyny Wawelskich Smoków, a Twoja dobra dyspozycja przekłada się na wyniki zespołu. Czy w związku z tym czujesz większą presję przed każdym występem na parkiecie?
Szczerze mówiąc nawet nie zwróciłem na to uwagi, ale bardzo miło dowiedzieć się o takiej statystyce. A teraz tak całkiem poważnie to mamy w tym sezonie zbilansowany skład, na każdej pozycji jest mocny zawodnik, który może wziąć na siebie ciężar gry. Wystarczy zobaczyć statystyki naszego zespołu i widać tam, że wszystkie zdobycze rozkładają się mniej więcej równomiernie. Jest to dla nas duży komfort, ponieważ przeciwnicy nie mogą skupić się na obronie jednego czy dwóch zawodników, tylko trzeba upilnować całą piątkę, która akurat przebywa na boisku. Wspomniany już mecz z AGH, gdzie chyba 6 osób przekroczyło granice 10 punktów pokazał, że może to być ciężkie zadanie, szczególnie w spotkaniach z mocnymi rywalami.

Kolejne punkty Zgłobickiego i zwycięstwo w meczu na szczycie…

Jesteś w Wiśle od 2013 roku. Jak z perspektywy czasu ocenisz swoją karierę przy Reymonta?
Kiedy w 2013 roku dołączyłem do Wisły zespół prowadził Trener Marcin Kękuś, a później Łukasz Kasperzec i był to czas, kiedy zapoznawałem się z seniorską koszykówką. Trenerzy i klub zapewnili mi odpowiednie warunki do rozwoju i było wszystko czego potrzebowaliśmy od strony sportowej. Przez te lata zyskałem bardzo dużo boiskowego doświadczenia. A wiedza, którą przekazali Trenerzy i starsi koledzy mam nadzieję zaprocentuje nawet w tym sezonie. Przez te lata zespół przeszedł dużą metamorfozę Trener Piecuch stopniowo wprowadzał do gry młodych wychowanków, by teraz wesprzeć ich doświadczonymi graczami. Tak więc nasz szybki i dynamiczny styl gry był budowany stopniowo. Mam nadzieję, że klub podtrzyma tendencję zwyżkową i tym torem w najbliższych latach dojedziemy jeszcze wyżej.

Co uważasz na największy atut Wisły w tym sezonie?
Tak jak wspomniałem wcześniej, naszym atutem jest dobrze zbilansowany skład, na każdej pozycji mamy utalentowanych graczy. Możemy rotować ustawieniami w zależności od tego czego wymaga obecnie sytuacja. A słabsza dyspozycja któregoś zawodnika nie koniecznie osłabi nasze wyniki. Dodatkowo atmosfera jaka panuje w szatni Wawelskich Smoków jest tylko do pozazdroszczenia.

Ostatnie słowo należy do Ciebie.
W imieniu całej drużyny chciałbym zaprosić wszystkich Kibiców Białej Gwiazdy na nasze mecze. Weźcie rodziny, dzieci, przyjaciół i wspólnie wygrywajmy kolejne spotkania!