Start strzelców w czeskim Semily
W czeskim Semily na zawodach międzynarodowych rywalizowali zawodnicy sekcji strzeleckiej. W konkurencji...
Wywiad z naszym bokserem Jarosławem Iwanowem.
Dlaczego zdecydowałeś się uprawiać właśnie boks. Kto przekonał Cie do treningów? Co najbardziej spodobało Ci się w tej dyscyplinie?
Moja przygoda ze sztukami walk zaczęła się od kickboxingu w podstawówce. Blisko szkoły była sekcja tej dyscypliny. Kończyłem szkołę, przechodziłem przez drogę i już byłem na sali treningowej. Po pracy rodzice mnie odbierali. Atmosfera na sali mi się podobała i znalazłem tam kilka przyjaciół, z którymi utrzymuję kontakt do dziś. Najpierw to była bardziej zabawa z elementami techniki uderzeń oraz ćwiczeniami ogólnorozwojowymi. Trochę później zacząłem uczestniczyć w zawodach, a zarazem poznawać ludzi z całego kraju. Najbardziej mi się podobało, kiedy jako dzieciak po zaciętej rywalizacji w ringu poszedłem na lody moim rywalem, który stał się moim nowym kolegą. W wieku 15 lat przeszedłem do boksu olimpijskiego.
Jesteś w Wiśle od czterech lat. Jak na przestrzeni tego okresu czasu zmieniła się Twoja kariera, co uważasz za swój największy sukces, nad czym chciałbyś popracować?
Pierwszy raz na Wiśle pojawiłem się w październiku 2013 roku. W ciągu tych lat zwiedziłem całą Polskę i połowę Europy podczas wyjazdów na turnieje oraz zgrupowania. Na chwilę obecną największe moje osiągnięcia to zdobycie prestiżowego pasu Montana 2014, uczestnictwo w Mistrzostwach Europy 2017, 2-x Vice-Mistrzostwo Polski Seniorów 2016-2017 oraz Mistrzostwo Polski Seniorów 2018.
W barwach Białej Gwiazdy współpracowałeś z takimi szkoleniowcami jak Piotr Snopkowski, Tomasz Winiarski czy Jacek Handzlik. Jak ocenisz warsztat tych trenerów, czego nauczyłeś się od nich w największym stopniu?
Trener Tomek i Jacek to doświadczeni pięściarze, trenerzy starszego pokolenia. Każdy miał inny styl boksowania: z tego co słyszałem trener Tomek preferował inteligentny boks w szybkim tempie, dużo pracy na nogach, oszukiwał swoich rywali, ponadto z moich obserwacji jest świetnym psychologiem; natomiast trener Jacek boksował inaczej: lubił mocno uderzyć tym samym posyłając przeciwnika na deski. To jest “stara szkoła” boksu naszej sekcji. Trener Piotr jest młodszym trenerem, który półtora roku temu sam startował na MP w Sokółce. Ponadto robi doktorat na AWFie. Posiada ogromną wiedzę na temat teorii sportu, ciągle szuka nowych metod treningu. Połączenie sprawdzonych latami metod starej szkoły wraz z innowacjami i świeżością nowej mi odpowiada, ponieważ uważam, iż dobry pięściarz powinien być wszechstronny.
Jakie cechy ukształtował u Ciebie boks? W jaki sposób rozwinąłeś się jako człowiek dzięki uprawianiu tej dyscypliny?
Ciężko mi powiedzieć, myślę że to pytanie lepiej zadać trenerom oraz osobom z mojego otoczenia. Na pewno nauczyłem się dyscypliny, szacunku do innych ludzi.
Wymień proszę swoje pięściarskie inspiracje, być może jakieś autorytety z ringu.
Jest ich za dużo, by wymienić wszystkich, pierwsi co wpadają do głowy to: Lomaczenko, Ray Leonard, Gatti, Pacqiuao, Cotto, Barerra, Morales, Ali, Gołowkin, Tyson i wielu innych. Od każdego można się czegoś nauczyć.
Studiujesz na Uniwersytecie Jagiellońskim dietetykę. Dlaczego zdecydowałeś się na ten kierunek studiów?
Chciałem się uczyć tego, co będzie korelować ze sportem oraz tego, co przyda się w życiu prywatnym. Zdrowie jest najważniejsze.
Skoro jesteśmy przy temacie studiowania, to nie da się nie zauważyć, że zadajesz w ten sposób kłam obiegowym opiniom na temat bokserów. Powiedz szczerze irytują Cie stereotypy na temat pięściarzy?
Każdy ma subiektywne doświadczenia. Mnie to nie irytuje.
W ubiegły weekend odniosłeś swój kolejny sukces na ringu. Tym razem zdobyłeś mistrzostwo Polski w zachodniopomorskim Karlinie. Jakie są Twoje dalsze plany na rok 2018?
Jeżeli dostanę wsparcie ze strony uczelni, chciałbym zdobyć medal na Akademickich Mistrzostwach Świata, które odbędą się we wrześniu tego roku w Rosji. Poza tym najważniejsze dla mnie w tym roku to ukończenie licencjatu oraz zdobycie doświadczenia w postaci walk zagranicznych, żeby już w przyszłym roku rywalizować o kwalifikacje do Tokio 2020.
Opowiedz proszę o swoich planach i celach związanych z boksem.
Moim marzeniem i celem w boksie jest złoty medal Igrzysk Olimpijskich
Myślisz o pięściarstwie zawodowym?
Chciałbym najpierw skończyć to co zacząłem w boksie olimpijskim, później zobaczymy. Kto wie, co będzie za dwa lata…
Jak ocenisz działalność Sekcji Bokserskiej TS Wisła?
Mamy świetnych trenerów i dużo perspektywicznych młodych chłopaków i dziewczyn medalistów i mistrzów kraju w swoich wiekowych kategoriach, także nie jestem jedynym uczestnikiem Mistrzostw Europy. Pomogłoby nam wsparcie finansowe lub zasobowe, ponieważ nie zawsze mamy pieniądze na wyjazdy, a większość sprzętu kupujemy z własnej kieszeni. Mimo to w każdej wiekowej kategorii mamy kadrowiczów.