“Jubilatka we wspomnieniach”

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 4 lipca 2019

W roku 1966 Towarzystwo Sportowe “Wisła” Kraków wraz z redakcją tygodnika “TEMPO” ogłosiło konkurs na wspomnienia działaczy, sportowców oraz sympatyków Wisły z okazji jubileuszu 60-lecia klubu.

Prace konkursowe mogły mieć charakter wspomnień z działalności kubu, przeżyć kibicowskich, obejmować jakiś etap z historii klubu, bądź jedno konkretne wspomnienie.

Za najciekawsze prace jury konkursy przyznało nagrody finansowe (od 300 do 2 500 zł), oraz nagrody pocieszenia w postaci kart wolnego wstępu na zawody sportowe w roku 1967.  Zostały one także opublikowane na łamach gazety “TEMPO”.

Pierwszą nagrodę otrzymał Kazimierz Kaczor, piłkarz Wisły w latach 1913-1927. Jego wspomnienia można przeczytać tutaj -> Zanim Wisła była “pany”.

Przeglądając wiślackie archiwum znaleźliśmy teczkę zawierającą pokaźny plik innych prac konkursowych, które nigdy nie ujrzały światła dziennego. W najbliższych tygodniach będziemy je publikować na naszej stronie oraz stronie historiawisly.pl .

Wśród publikacji znajdą się wspomnienia sportowców i działaczy m.in.: Stanisława Kowalskiego (piłkarz Wisły w latach 1913-1922),  Tadeusza Pacuły (koszykarz Wisły w latach 1951-1964), Henryka Martyny (piłkarz Legii Warszawa w latach 1928-1936), Roberta Szlachty (lekkoatleta Wisły w latach 60-tych), Franciszka Wagnera (działacz Wisły Zakopane), Mieczysława Strychalskiego (piłkarz Wisły w latach 1923-1927), oraz sympatyków Białej Gwiazdy m.in. Mariana Wacławka, Wojciecha Chudego, “Raszyna”, Sławomira Stockiego.

Poniżej kilka fragmentów z nadesłanych w roku 1966 prac konkursowych.

W okresie, który wspominam, warunki uprawiania sportu były skromniutkie. Natryski obok szatni to już był luksus, buty szanowaliśmy wszyscy. Ale radość z uprawiania sportu była chyba większa. Cóż za wspaniałe warunki uprawiania sportu zapewnia obecnie “Wisła” młodym sportowcom

Mieczysław Strychalski, Kapitan IB w latach 1923-1927

 

Było to 52 lata temu, bo w 1914 roku. Po treningu, w altance obok malutkiego boiska Wisły w Oleandrach, odbyło się tajne głosowanie. Kto ma jechać na 3 mecze w Święta Wielkanocne do Łodzi. Prawie jednogłośnie wybrano: Szuberta, Bujaka, Cepurskiego, Śliwę, Konkiewicza, Kowalskiego, Podmokłego, Obrubańskiego, Olejaka, Mroza i Adamskiego (?). Do Królestwa Polskiego wszyscy zdobyli jakieś „lewe” paszporty. Stacja graniczna miała stronę austriacką i rosyjską. Już na austriackiej „Komorze”, gdzie oddaliśmy nasze dokumenty, zatrzymano nam bramkarza Szuberta i ciupasem* odesłano do Krakowa.”

Stanisław Kowalski I, “Wisła płynie w Łodzi (pierwszy raz)”

 

Wylądowaliśmy w Kairze po północy. Mimo że wszyscy członkowie naszej ekipy mieli już „zaliczone” po kilkanaście państw, ten wyjazd wprawił nas w jakiś nadzwyczajny stan podniecenia. Po raz pierwszy mieliśmy grać na kontynencie afrykańskim, w warunkach zupełnie odmiennych od tych, z jakimi dotychczas spotkaliśmy się. Uwzględniliśmy to w trakcie przygotowań do tego turnieju, trenując na hali AWF-u Warszawa. Obiekt mimo że lato było upalne, opalany był dodatkowo, co przy szczelnie pozamykanych oknach stwarzało przedsmak temperatur panujących w kraju piramid.”

mgr Tadeusz Pacuła

 

Tak się bowiem złożyło, że z zespołem ówczesnego mistrza Polski nie mogło wyjechać kilku zawodników, wśród nich Henryk Reyman (był majorem WP, a stosunki z Niemcami nie układały się wtedy zbyt przyjaźnie) i kontuzjowany obrońca Pychowski. Wisła prosiła konkretnie o czterech krakowian – Łańkę i Nawrota do ataku oraz Ziemiana i mnie na obronę.”

Henryk Martyna