Start strzelców w czeskim Semily
W czeskim Semily na zawodach międzynarodowych rywalizowali zawodnicy sekcji strzeleckiej. W konkurencji...
W dniach 06 – 10.05.2015 w Radomiu odbywał się turniej Finałowy Mistrzostw Polski Juniorów U-18.
Zespół Wisły zajął w stawce ośmiu drużyn szóste miejsce. Jest to niewątpliwie bardzo duży sukces naszych chłopców. Wśród – naszpikowanych kupowanymi z całej Polski zawodnikami – innych zespołów nasz team oparty o własnych wychowanków zagrał na miarę posiadanego potencjału i możliwości. Rywalami w grupie finałowej były same znane marki: WKK Wrocław, Rosa Radom oraz Górnik Wałbrzych.
Środa 06.05.2015
TS WISŁA KRAKÓW – ROSA SPORT RADOM 61:102 (14:24, 21:25, 14:32, 12:21)
Mecz otwarcia z gospodarzem turnieju rozpoczął się dobrze dla Wisły. Prowadzenie w szóstej minucie pierwszej kwarty 14:8 i w tym momencie gra się kompletnie załamała. Rosa wzmocniła obronę i przyśpieszyła zdecydowanie grę, z czym nasi chłopcy nie mogli sobie kompletnie poradzić. Doszła do tego niepotrzebna nerwowość w grze, złe decyzje rzutowe i wysoka porażka stała się faktem. Zapłaciliśmy frycowe. Pierwszy raz w finałach, mecz z gospodarzem i stało się jak się stało. Boli, ale to kolejne ważne doświadczenie dla chłopaków – skomentował trener Piecuch
Czwartek 07.05.2015
WKK WROCŁAW – TS WISŁA KRAKÓW 111: 42 (33:11, 24:6, 22:10, 32:15)
Zderzenie roweru z czołgiem to jedno z delikatniejszych określeń, jakich można użyć w relacji z tego spotkania. Murowany faworyt do złota, (co tez się stało), od początku do końca nie pozwolił dać nadziei na osiągnięcie przez Wisłę w tym meczu korzystnego rezultatu (czyt. wyrównanej walki i nikłej porażki). Budowany od kilku lat zespół, wzmacniany w każdym sezonie nowymi zawodnikami z najwyższej półki był po prostu sportowo lepszy o dwie klasy, co też udowodnił na boisku. Mam tylko żal do zespołu, że nie wierzył kompletnie w nawiązanie walki i pierwsza połowa była po prostu katastrofą. Drugie dwadzieścia minut już dużo lepsze i porażka byłaby mniej bolesna gdybyśmy tak grali od początku – krótko lekko zamroczony, jak po nokaucie trener Wisły.
Piątek 08.05.2015
GÓRNIK WAŁBRZYCH – TS WISŁA KRAKÓW 50:95 (13:27, 13:30, 17:18, 7:20)
Kiedy wszyscy spodziewali się kolejnej porażki Wisły, drużyna pokazała, że potrafi się podnieść z kolan po dwóch ciężkich nokautach. Zrobiła to w naprawdę wielkim stylu. Bardzo dobra gra od początku do końca całej meczowej dwunastki oraz festiwal celnych rzutów za trzy punkty. W pierwszej połowie aż 11 celnych trójek a w całym meczu w sumie 14 przy prawie 50% skuteczności. To są właśnie chwile, kiedy trener jest najbardziej dumny. Moi podopieczni podnieśli głowy do góry i pokazali, że potrafią grać w basket a udział w finałach nie był przypadkiem i w pełni na to zasłużyli – oto komentarz zadowolonego trenera.
Sobota 09.05.2015
MECZ O V MIEJSCE
TS WISŁA KRAKÓW – TREFL SOPOT 65:80 (17:23, 15:22, 12:18, 21:17)
Porażka na zakończenie mistrzostw z drużyną typowaną do jednego z medali. Tym razem oglądaliśmy stojący na dobrym poziomie mecz a wygrał zespół po prostu lepiej dysponowany tego dnia. O końcowym wyniku zadecydowała zbyt wysoko przegrana pierwsza część meczu. W drugich dwudziestu minutach mecz bardzo zacięty a drużyna z Reymonta kryjąc na całym boisku próbowała ze wszystkich sił odrobić stracony dystans. Pomimo kilkunastu otwartych pozycji tym razem nie siedziała trójka i porażka stała się faktem. Szóste miejsce staje się faktem.