Nieszczęśliwa siódemka

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 10 kwietnia 2019

Koszykarki Wisły CANPACK zakończyły sezon 2018/2019. Nie ma sensu się oszukiwać. Siódme miejsce, które zajęły zawodniczki Białej Gwiazdy nie zadowala nikogo. Ani ich samych, ani klubowych włodarzy, ani kibiców.

Cele, jakie postawiono przed zespołem na sezon 2018/2019 były jasne: awans do Euroligi i włączenie się do walki o najwyższe cele w krajowej rywalizacji. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że te rozgrywki nie będą najłatwiejsze, co więcej Wisła nie była po raz pierwszy od wielu lat stawiana w roli kluczowego faworyta ligowych rozgrywek, niemniej jednak, jak słusznie przed sezonem zauważyła Magdalena Ziętara „medali nikt nie rozdaje na starcie”.

Wiślaczki ligowe rozgrywki zainaugurowały 6 października od wysokiego zwycięstwa z zespołem Politechniki Gdańsk. Myśli wszystkich osób związanych z sekcją koszykówki żeńskiej ogniskowały już jednak wokół rywalizacji z Olimpiakosem Pireus, której stawką był awans do Euroligi. Spod Akropolu koszykarki przywiozły remis, który stawiał podopieczne Krzysztofa Szewczyka w całkiem przyzwoitej sytuacji przed krakowskim rewanżem. Atut własnego parkietu, mobilizacja kibiców, praktyczne pełna hala nie pomogły jednak Krakowiankom. Wisła przegrała awans dosłownie w ostatnich sekundach, a jak pokazały mecze w dalszej części sezonu przytrafiać się miało to naszym koszykarkom niestety coraz częściej. Niepodważalny wpływ na niepowodzenie w walce o Euroligę miały z pewnością kontuzje kluczowych zawodniczek. W meczach z Olimpiakosem nie mogły wystąpić Ziętara i Justyna Żurowska-Cegielska, co odbiło się nie tylko na dyspozycji zespołu, ale i na kwestiach mentalnych w drużynie. Mowa wszak o kapitan i jednej z najbardziej doświadczonych zawodniczek.

Po odpadnięciu z Euroligi Wisła CANPACK zagrała w rozgrywkach FIBA EuroCup. W grupie los przydzielił Białej Gwieździe następujące rywalki: Inventa Kurs, BC Tsmoki Mińsk i Besiktas Stambuł. To właśnie w wyjazdowym meczu z Turczynkami koszykarki z Krakowa poniosły jedyną porażkę w rozgrywkach grupowych. Na innym tureckim zespole zakończyła się także europejska przygoda zawodniczek z Reymonta. Biała Gwiazda nie dała rady Cukurova Basketbol w 1/8 finału. Warto podkreślić, że był to zdecydowanie najlepszy zespól znad Bosforu, który w momencie starcia z Wisłą niepodzielnie prowadził w tureckiej lidze, mając na swoim koncie komplet zwycięstw.

Zakończony niestety dla Białej Gwiazdy sezon ligowy znacząco różnił się od poprzedniego. Nie tylko jeśli chodzi o etap odpadnięcia z rywalizacji (rok temu Wiślaczki walczyły do końca o brązowy medal), ale i sezon zasadniczy. W ubiegłym roku Wisła przez pierwszą część sezonu w większości się przespacerowała, będąc liderem prawie do samego końca, kiedy na finiszu przegoniło Białą Gwiazdę Artego. Teraz nasz zespół plasował się niemal całą fazę zasadniczą w środku tabeli, co więcej przegrał prawie wszystkie mecze z drużynami z czołówki, a więc z CCC, Artego, Energą i Arką. Toruński zespół udało pokonać się raz na własnej hali, w meczu rozgrywanym w przedostatniej kolejce. Trenerem Wiślaczek był już wtedy Wojciech Eljasz-Radzikowski, który przejął zespół po porażce w meczu fazy zasadniczej w Gdyni, kiedy Kraków opuścił Krzysztof Szewczyk. Pod wodzą młodego debiutującego na ławce trenerskiej szkoleniowca Krakowianki wygrały siedem na dziewięć meczów, a ich postawa i zdecydowanie lepsza gra dawały nadzieję na walkę o medal. Niestety ćwierćfinał z Arką rozwiał marzenia wszystkich związanych z tą drużyną. Indywidualne błędy, brak koncentracji i chyba po prostu słabszy zespół spowodowały to, że Wisła żegna się z sezonem na początku kwietnia.

W przekroju całego sezonu Wisła CANPACK rozegrała dwadzieścia siedem meczów (dwadzieścia cztery w fazie zasadniczej i trzy w fazie play-off). Wiślaczki wygrały z nich szesnaście gier. Najskuteczniejszą zawodniczką Białej Gwiazdy okazała się Leonor Rodriguez. Hiszpanka w całym sezonie zdobyła 369 punktów, ma także najlepszą średnią punktową w zespole wynoszącą 13,7 punktu na mecz.

Gorąco wierzymy, że kolejny sezon dla żeńskiego basketu na Wiśle będzie po prostu lepszy!