Start strzelców w czeskim Semily
W czeskim Semily na zawodach międzynarodowych rywalizowali zawodnicy sekcji strzeleckiej. W konkurencji...
Dotarła do nas smutna wiadomość. W dniu 25 listopada w wieku 88 lat zmarł Zdzisław Rakoczy, wielki sympatyk Wisły Kraków, były piłkarz i Radny Dzielnicy V.
Pogrzeb Pana Zdzisława odbędzie się 8 grudnia 2020 r. o godz. 11:00 na Cmentarzu Salwatorskim.
Cześć Jego Pamięci!
Fragment rozmowy z Panem Rakoczy, która ukazała się w artykule “Okiem radnego seniora” w dwutygodniku KRAKÓW.PL/ Nr 10 (96), 6 czerwca 2012
Jest pan znanym sympatykiem Wisły Kraków, dawnym zawodnikiem tego klubu.
ZR: To tradycja rodzinna. Przed wojną mój ojciec był sekretarzem klubu. Stadion był zawsze blisko. Przełomowym meczem były dla mnie derby Cracovia–Wisła rozegrane na boisku Garbarni. Stałem przy ogrodzeniu. Mieczysław Gracz, który był wtedy czołową postacią krakowskiej piłki, podał mi torbę ze sprzętem i powiedział: „Chodź, idziemy”. Grałem w klubie,kiedy trenerem był Jan Kotlarczyk, przedwojenny mistrz Polski. Brakowało sprzętu. Nie było małych butów piłkarskich. Wypychaliśmy je słomą lub gazetą. Na mecz wyjazdowy wybieraliśmy się tramwajem. Od pętli koło cmentarza Podgórskiego do Wieliczki szło się na
nogach. W nagrodę dostawaliśmy po ciastku i krachli. Kibicowało się wtedy zupełnie inaczej. Nie było nienawiści pomiędzy kibicami. Nikt nie bał się zabrać dzieci na stadion. Na mecze kibice wszystkich czterech klubów: Wisły, Cracovii, Garbarni i Wawelu chodzili wspólnie. Po meczu wspólnie pili piwo. Najgorsze,
co zdarzało się nam krzyknąć podczas meczu, to „Panie sędzio, do dojenia kanarków!”. Kiedy Wisła grała mecz na Śląsku, to dogadywaliśmy sobie od goroli i pierunów. Krążył taki dialog: „Cześć pierunie, kaj idziesz? Na pogrzeb, pierunie. A kto umarł pierunie? Stary pierun, pierunie”.
(śmiech).