Start strzelców w czeskim Semily
W czeskim Semily na zawodach międzynarodowych rywalizowali zawodnicy sekcji strzeleckiej. W konkurencji...
Zachęcamy do lektury wywiadu z Mariuszem Kulbickim- trenerem, który od trzynastu lat pracuje w Sekcji Gimnastycznej Wisły Kraków.
Trafił Pan do Naszego Klubu wraz ze swoją małżonką w 2006 roku. Był to rok stulecia Wisły Kraków. Jak wspomina Pan tamten okres, oraz ówczesną perspektywę spoglądania na Białą Gwiazdę?
To były nasze początki w Wiśle Kraków. Z jednej strony wielka radość, że mogę pracować w klubie z ogromnymi tradycjami, a z drugiej strony presja jaką niesie za sobą praca w jednym z najlepszych klubów gimnastyki sportowej kobiet w Polsce. Oczywiście było to dla mnie wielką mobilizacją aby osiągać sukcesy dla Białej Gwiazdy.
Jak Pana zdaniem zmieniła się Sekcja Gimnastyczna przez te trzynaście lat?
Od tego czasu gimnastyka sportowa bardzo ewaluowała. Technika oraz trudność wykonywanych elementów i układów gimnastycznych bardzo wzrosła. Sekcja gimnastyczna również musiała przejść pewne zmiany aby utrzymać wysoki poziom.
Kto jest dla Pana największym autorytetem w Pańskiej zawodniczej i trenerskiej karierze?
Moim autorytetem w zawodniczej karierze był Witalij Szczerbo – 6-krotny mistrz olimpijski w gimnastyce sportowej. W trenerskiej karierze byli to moi trenerzy, z którymi miałem możliwość trenować. Pokazali mi oraz nauczyli jak wielki szacunek i serce trzeba mieć do zawodu trenera oraz do gimnastyki sportowej. Dzięki nim zostałem trenerem, to Oni mnie ukształtowali.
Jakie są Pańskie inspiracje w codziennej pracy szkoleniowej?
Gimnastyka sportowa jest inspiracją do samodoskonalenie. Trzeba nieustannie podnosić swoje kwalifikacje oraz poprawiać warsztat pracy. Inspiracji jest wiele: chęć podtrzymania i uzyskiwania wysokich wyników sportowych, świadomość pracy w jednym z najlepszych klubów gimnastycznych, możliwość podpatrywania trenerów zatrudnionych w sekcji czy wyjazdy na zawody. Oczywiście moja żona jest dla mnie natchnieniem w dążeniu do osiągania sukcesów w sporcie i w życiu.
Zaczął Pan trenować gimnastykę w wieku ośmiu lat. Co skłoniło Pana do uprawiania tej dyscypliny sportu?
Do gimnastyki sportowej trafiłem po przejściu testu gimnastycznego, do którego wybrali mnie trenerzy szukający dzieci uzdolnionych do uprawiania gimnastyki sportowej. Okazało się, że posiadam pewne predyspozycje i tak po rozmowie z rodzicami trafiłem do sekcji, w której trenowałem 14 lat.
Był Pan związany jak trener i zawodnik z Legią Warszawa do 2006 roku. W stolicy jako trener pracuje również Pana Brat. Jak wspomina Pan pracę w stołecznym klubie?
To były moje początki w pracy trenerskiej. Będąc jeszcze na studiach zacząłem pracę z grupami ogólnorozwojowi, następnie w roku 1996 zostałem zatrudniony w klubie, gdzie dostałem pierwszą grupę chłopców. Wtedy zacząłem swoją pracę trenerską. Był to mój macierzysty klub, w który zawsze chciałem pracować. Byłem z nim bardzo związany. Pracę więc wspominam bardzo dobrze, chociaż zdarzały się trudne momenty.
Zasiada Pan w zarządzie Polskiego Związku Gimnastycznego, gdzie jest Pan członkiem zarządu do spraw gimnastyki sportowej. Z jakimi wyzwaniami musi Pan się mierzyć pracując na szczeblu centralnym?
Praca w Związku to przede wszystkim zarządzanie dyscyplinami gimnastycznymi, a w szczególności dla mnie gimnastyką sportową kobiet. Jednym z najważniejszych zadań Zarządu było zapewnienie optymalnego procesu szkolenia zawodników oraz przygotowanie i udział w najważniejszych imprezach sezonu. Jako Zarząd borykamy się niestety z trudnościami finansowymi, które bardzo mocno ograniczają zaspokojenie potrzeb wszystkich dyscyplin gimnastycznych. Jednakże jest to praca dająca satysfakcję, gdyż uczestniczę w czymś co wyznacza kierunek polskiej gimnastyki.
Pańska żona jest koordynatorem Sekcji Gimnastycznej. Czy często zdarza się Wam przenosić pracę do domu?
Tak i to często. Oczywiście staramy się jak najmniej poruszać w domu tematy związane z pracą, ale się nie da. W pracy często nie mamy możliwości porozmawiania o sprawach zawodowych więc jedynym miejscem jest dom. O wielu sprawach możemy porozmawiać tylko po pracy – czy to związanymi z sekcją czy ze szkołą. W godzinach popołudniowych po wyjściu z pracy w zaciszu domowym inaczej możemy spojrzeć na różne sprawy.
Pańskie podopieczne osiągnęły ogromny sukces na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Gimnastyce Sportowej. Jaki jest Pański sposób na wyciągnięcie maksimum z podopiecznych?
Droga do sukcesu to efekt pracy sportowca i trenera. Przede wszystkim systematyczna praca oraz dostosowanie intensywności zajęć do danego cyklu treningowego. Należy wyznaczyć cele i zadania, które później trzeba realizować. Każdą zawodniczkę powinno się traktować indywidualnie, dostosować trening do jej możliwości, mieć odpowiednie podejście. Trzeba sprawić aby zawodniczki traktowały gimnastykę sportową jako hobby, a nie tylko jako ciężka codzienną pracę. Należy im pokazać jakie korzyści daje uprawianie gimnastyki. A daje ogromne.
Jakie cele stawie Pan sobie w dalszej pracy dla Wisły?
Cele zawsze są te same. Podtrzymywać tradycje wielu lat zwycięstw. Nadal być jedną z najlepszych sekcji gimnastyki sportowej kobiet. Po 13 latach pracy w Wiśle wiem z jakimi tradycjami jest to klub, wiem, że sekcja gimnastyki sportowej jest „kuźnią talentów”, że zakładanie koszulki z białą gwiazdą jest honorem. Będę dążył do tego aby barwy wiślackie były rozpoznawane nie tylko w Polsce, ale również w Europie i na świecie.