Start strzelców w czeskim Semily
W czeskim Semily na zawodach międzynarodowych rywalizowali zawodnicy sekcji strzeleckiej. W konkurencji...
Już w najbliższy poniedziałek Wisła wraca na stadion przy Reymonta 22, aby rozegrać pojedynek ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie to będzie z gatunku tych wyjątkowych, albowiem po dwunastu latach na Stadionie Imienia Henryka Reymana wystąpi Jakub Błaszczykowski.
Kuba podczas swoich dwunastoletnich futbolowych wojaży nigdy nie zapomniał o ukochanym klubie. Kiedy tylko mógł pojawiał się na stadionie Wisły, aby w towarzystwie kibiców Białej Gwiazdy dopingować swoją drużynę. Jednym z takich spotkań był mecz pomiędzy Wisłą a Śląskiem Wrocław, który rozegrano 30 maja 2009 roku. Było to starcie o ogromnym ciężarze gatunkowym, gdyż jego wynik miał decydować o mistrzostwie Polski.
Drużynę Białej Gwiazdy prowadził wówczas Maciej Skorża. W sezonie 2007/2008 Wisła pod wodzą tego szkoleniowca zdobyła mistrzostwo Polski, bezapelacyjnie rozprawiając się z resztą stawki. Dość powiedzieć, że sezon piłkarze z Reymonta na koncie zakończyli z dobytkiem 77 punktów, a w przekroju całych rozgrywek ponieśli jedną porażkę i to w momencie, w którym karty były już dawno rozdane.
Sezon 2008/2009 nie był już dla krakowskich futbolistów taki prosty. Bardzo groźny konkurent urósł Białej Gwieździe w osobie poznańskiego Lecha. Zespół prowadzony przez Franciszka Smudę, w którym pierwsze ekstraklasowe kroki stawiał Robert Lewandowski potrafił ograć Wisłę przy Reymonta aż 4-1. Dla kibiców, którzy niespełna trzy tygodnie wcześniej oglądali zwycięstwo z Barceloną (1-0 po golu Clebera) był to z pewnością spory szok. Lechici zresztą wyeliminowali także Wiślaków z Pucharu Polski. Wydarzyło się to już na wiosnę 2009 roku, a jednobramkowe zwycięstwo na stadionie Wisły zapewnił gościom z Wielkopolski właśnie „Lewy”.
Piłkarze Białej Gwiazdy przez większą część sezonu gonili prowadzący w tabeli duet Lech-Legia. Kiedy Wisła 14 marca 2009 roku zremisowała w Bełchatowie z miejscowym GKS-em strata do Poznaniaków wynosiła już pięć punktów. Co więcej kontuzji doznał najlepszy strzelec zespołu czyli Paweł Brożek. To wydarzenie było testem charakteru dla piłkarzy i kibiców Wisły. 22 marca w obecności 13 tysięcy kibiców Wisła rozegrała na własnym stadionie mecz derbowy. Do przerwy po trafieniu Pawła Sasina z 27 minuty prowadzili goście z drugiej strony Błoń. Druga połowa należała jednak bezdyskusyjnie do Wiślaków, którzy zdemolowali drużynę Pasów (występujących tamtego dnia w czarnych trykotach). Wyrównujące trafienie zdobył po ładnym strzale sprzed pola karnego w 47 minucie Radosław Sobolewski. Dwa szybkie ciosy rzuciły Cracovię na kolana niecałe dwadzieścia minut później. W 64 minucie w zamieszaniu podbramkowym kapitalnie odnalazł się Marcelo, a dwie minuty później gola zdobył Patryk Małecki. Pasy były już na deskach, a ostatecznie złamał ich Piotr Ćwielong w 79 minucie. Mecze rozgrywane w niedzielę o siedemnastej zaczęły przeszkadzać mu dopiero dwa lata później. Jak po latach przyznał sam szkoleniowiec ten mecz był chyba jednym z najważniejszych podczas jego pracy przy Reymonta. Gdyby przegrał, prawdopodobnie zostałby zwolniony. Zwycięstwo pozwoliło mu zachować pracę i rozpocząć pogoń… Po kontuzji wrócił także już w połowie kwietnia „Broziu”.
Wisła na fotel lidera wskoczyła 10 maja 2009 roku. Biała Gwiazda po trafieniu Marcelo pokonała Legię 1-0. Do końca sezonu zostały trzy kolejki i mecze wyjazdowe z ŁKS-em oraz z Lechią w Gdańsku, a także kończący rozgrywki pojedynek ze Śląskiem. W Łodzi krakowscy piłkarze wygrali gładko 4-0, nieco trudniej było już w Gdańsku. Spotkanie rozegrano przy ulicy Traugutta na starym stadionie Lechii 23 maja 2009 roku. Już w pierwszej minucie bramkę dla gospodarzy zdobył Paweł Buzała. W pierwszej połowie Lechia zaskoczyła zdecydowanie Wiślaków. Grali bardzo dobrze w ofensywie, z kolei Wisła nie mogła zawiązać de facto żadnej akcji. Wyrównujące trafienie padło w 49 minucie po strzale Pawła Brożka. W 66 minucie z karnego na 2-1 dla Lechistów trafił Karol Piątek, a chwilę później po błędzie Mariusza Pawełka Wisła cudem uniknęła straty kolejnej bramki. Wtedy Maciej Skorża zdecydował się na wpuszczenie na boisko Wojciecha Łobodzińskiego. Piłkarz, którego ściągnięto do Krakowa na początku 2008 roku jako gwiazdę zdecydowanie zawodził oczekiwania klubu i kibiców. „Łobo” jednak zaskoczył wszystkich… Gola na 2-2 zdobył w 77 minucie Marek Zieńczuk po kapitalnym trafieniu z rzutu wolnego. W 81 minucie Wisła wyszła na prowadzenie. Zacentrował Paweł Brożek, a bramkę głową zdobył Łobodziński. Wisła atakowała dalej i pięć minut później po podaniu Małeckiego „Łobo” popisał się cudownym uderzeniem z woleja i postawił kropkę nad i. Wisła wygrała 4-2! Do mistrzostwa Biała Gwiazda potrzebowała jednego punktu…
30 maja 2009 roku był specyficznym dniem. Rano było pochmurno, a nawet spadł deszcz, co zresztą chwilowo pokrzyżowało szyki kibicom Wisły, którzy zorganizowali tamtego dnia Turniej Dzikich Drużyn. Boisko na Wiśle nie nadawało się do gry, hala była zajęta, więc naprędce należało zorganizować obiekt zastępczy. Dzięki rzutkim organizatorom ta impreza odbyła się na Bronowiance, a gościem specjalnym był Kuba Błaszczykowski, który przyjechał do Krakowa dzień wcześniej. Nie próżnowała także Ultra Wisła. Wiślaccy ultrasi od wczesnych godzin rannych przygotowywali oprawę na mecz, który miał rozpocząć się o godzinie 17:00.
Na wejście piłkarzy UW zaprezentowała kartoniadę z datą roczną 2009 i hasłem na transparencie „Plaudite Cives”. Sztuka dobiegała końca, a więc czas na oklaski obywateli, należało zdobyć tylko jeden punkt…
Pierwszą bramkę dla Wisły zdobył w 27 minucie Radosław Sobolewski. Lewym skrzydłem ruszył Marek Zieńczuk, zacentrował niemal z linii końcowej, Paweł Brożek odciągnął uwagę obrońców, a „Sobol” przyłożył z 10 metra. Na osiem minut przed końcem meczu gola zdobył Marek Zieńczuk. Żegnający się tamtego dnia z Wisłą „Zieniu” przypieczętował w ten sposób mistrzowski tytuł dla Wisły.
Po meczu rozpoczęło się w Krakowie wielkie świętowanie. Złote medale otrzymali piłkarze Mistrza Polski, ale nie zapomniano także uhonorować zawodników Młodej Ekstraklasy, którzy pod wodzą Tomasza Kulawika zdobyli w sezonie 2008/2009 wicemistrzostwo. Z ogromnymi honorami pożegnano także Marka Zieńczuka i Marcina Baszczyńskiego, czyli zawodników, którzy oprócz umiejętności piłkarskich prezentowali ogromne przywiązanie do Białej Gwiazdy. „Baszczu” zresztą osobiście wszedł na gniazdo aby podziękować kibicom za spędzone pod Wawelem dziewięć lat.
Wisła dwunasty raz w swojej historii została mistrzem Polski!
W poniedziałek Kuba wraca na Reymonta, aby zagrać w koszulce z Białą Gwiazdą na piersi. Klaszczcie więc!