Start strzelców w czeskim Semily
W czeskim Semily na zawodach międzynarodowych rywalizowali zawodnicy sekcji strzeleckiej. W konkurencji...
W najbliższy poniedziałek Wisła zmierzy się w Lubinie z miejscowym Zagłębiem. Z tej okazji warto przypomnieć sobie mecz, który odbył się dokładnie piętnaście lat temu na dolnośląskim obiekcie.
W niedzielę 18 sierpnia 2002 roku Wisła udała się do Lubina na mecz trzeciej kolejki ekstraklasy. Tego samego dnia na krakowskich Błoniach mszę odprawiał Jan Paweł II. Pomimo tego za piłkarzami Białej Gwiazdy na ten wyjazd udało się 103 osoby udowadniając, że ich religią jest Wisła (cytat ten zaczerpnięto z jednego z kibicowskich zinów).
Wisła jeszcze we czwartek grała mecz w rundzie wstępnej Pucharu UEFA, w którym ograła na wyjeździe Glentoran Belfast 2-0 po golach Żurawskiego i Dubickiego. Po pojedynku w Irlandii Północnej mało kto zdawał sobie sprawę z tego, że zaczyna się wspaniała droga, która będzie wiodła przez Parmę, Gelsenkirchen aż do Rzymu. Ale o tym innym razem…
Zagłębie w tamtym czasie prowadził Adam Nawałka, który sprowadził do lubińskiego zespołu byłych piłkarzy Wisły takich jak Grzegorz Niciński, Olgierd Moskalewicz, Bogdan Zając (jego dzisiejszy asystent w reprezentacji) czy Marek Zając, który w opisywanym meczu nie wystąpił. Ci piłkarze mieli dać Zagłębiu nową jakość, ale plan na lubiński dream team nie wypalił już po szóstej kolejce, a Nawałce podziękowano wtedy za pracę. Nie mógł jednak wiedzieć tego wszystkiego, kiedy grał mecz z Wisłą.
Zagłębie zaczęło to spotkanie lepiej, mając przewagę w pierwszych minutach, co zresztą zwieńczył gol z karnego Zbigniewa Grzybowskiego w 21 minucie. Jednak już pięć minut później centrę Uche zamienił na gola głową Jacek Paszulewicz. W drugiej połowie Wisła zdominowała plac gry. Wspomnianego wcześniej Nigeryjczyka zmienił Grzegorz Pater w 63 minucie i zaledwie trzy minuty później kapitalnie uruchomił Baszczyńskiego po prawej stronie boiska. Były piłkarz Ruchu został sfaulowany w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Maciej Żurawski w 66 minucie. Pięć minut później sędzia podyktował kolejny rzut karny dla Krakowian. W starciu z Kosowskim piłkę ręką zagrał Bogdan Zając, a białowłosy wtedy Maciej Żurawski po raz drugi wykorzystał karnego. W 77 minucie Kosowski asystował, Żurawski strzelił po raz trzeci, kompletując tym samym klasycznego hat-tricka i ustalając wynik meczu. Biała Gwiazda po tym spotkaniu wskoczyła na pozycję lidera ekstraklasy, a cały sezon zakończyła mistrzostwem Polski.