Trzy po trzy, czyli nieco historii na inaugurację rundy przy Reymonta

Źródło: TS Wisła
Data publikacji: 18 lutego 2019

Dzisiaj o godzinie 18:00 Wisła zagra pierwszy mecz w 2019 roku na własnym stadionie. Przeciwnikiem Białej Gwiazdy będzie zespół wrocławskiego Śląska.

Dzisiaj chcielibyśmy Wam Drodzy Czytelnicy przypomnieć kilka spotkań Wisły ze Śląskiem przy Reymonta, które są naszym zdaniem godne przypomnienia.

W 1977 roku drużyna z Wrocławia zdobyła pierwszy w swojej historii tytuł mistrza Polski (ogólnie zdobyła dwa tytuły, drugi w 2012 roku). 31 sierpnia 1977 roku Wrocławianie przyjechali na Reymonta, jako mistrzowie, ale naprzeciwko nich stanęła rozpędzona Wisła. Drużyna, którą objął latem 1977 roku Orest Lenczyk miała w końcu pokazać, że „złota krakowska era piłkarzy” złotą jest nie tylko na papierze. Biała Gwiazda wygrała pięć pierwszych meczów sezonu 1977/78. W pobitym polu piłkarze z Reymonta zostawili takie zespoły jak: Stal Mielec, Górnik Zabrze, Widzew, Legia i Zawisza Bydgoszcz. W szóstej kolejce bezbramkowo zremisowali w Sosnowcu z Zagłębiem, by w siódmej serii spotkań zmierzyć się właśnie ze Śląskiem. Spotkanie rozegrano we środę 31 sierpnia 1977 roku. Na trybunach tamtego dnia zasiadło czterdzieści tysięcy widzów, co jest drugim w historii wynikiem frekwencji na stadionie Białej Gwiazdy. Tłumnie zgromadzeni na stadionie widzowie zobaczyli bardzo dobre widowisko i co najważniejsze zwycięstwo Wisły. Krakowscy piłkarze wygrali 2-0 po golach Zdzisława Kapki w 22 minucie i Kazimierza Kmiecika, który w 78 minucie wykorzystał rzut karny. Wynik spotkania był o tyle znamienny w skutkach, że nowy czempion pobił starego. Wisła sezon 1977/78 zakończyła jako mistrz Polski.

Następny mecz, jaki pragniemy Państwo przypomnieć odbył się trzydzieści cztery lata po wydarzeniach z końcówki lata 1977 roku. Grający wtedy w drużynie Oresta Lenczyka Adam Nawałka, wiosną 2001 roku był trenerem Białej Gwiazdy. Swoje obowiązki pełnił od początku kwietnia, kiedy pracę stracił… właśnie Lenczyk. Zespół pod wodzą aktualnego trenera Lecha Poznań odzyskał formę i utrzymał pozycję lidera. Co więcej, kiedy 6 maja 2001 roku Wisła bezdyskusyjnie wygrała w Katowicach 3-0 z GKS-em, coraz głośniej zaczęto mówić pod Wawelem o mistrzowskim tytule. Wisła potrzebował do tytułu dosłownie kilku punktów, mistrzostwo było niemalże na wyciągnięcie ręki. Śląsk z kolei bronił się w tamtym sezonie przed spadkiem, a aby zespół uratować obowiązki trenera przejął Janusz Wójcik. We środę 9 maja 2001 roku doszło w Krakowie do spotkania bardzo kontrowersyjnego…
Już w 3 minucie Marek Zając wbił piłkę do własnej bramki, a strzegący wiślackiej świątyni Artur Sarnat był po prostu bezradny. Wisła grała źle, ospale, tak jakby na zwycięstwie jej kompletnie nie zależało. Na początku drugiej połowy nie wytrzymał Nawałka i w 58 minucie zdjął z boiska bezproduktywnych tamtego dnia Tomasza Frankowskiego i Radosława Kałużnego. W ich miejsce na placu gry pojawili się Paweł Brożek i Mirosław Szymkowiak. To właśnie „Szymek” odwrócił losy spotkania. W 67 minucie został sfaulowany przed polem karnym i sam wykonał w perfekcyjny sposób rzut wolny pokonując broniącego wtedy w Śląsku Grzegorza Szamotulskiego. Dwie minuty później Marek Zając wycofał piłkę przed „szesnastkę” a Szymkowiak pięknym strzałem z pierwszej piłki zdobył gola na 2-1. Kiedy wydawało się, że Wisła ostatecznie wygra ten mecz w 84 minucie celną główką zaskoczył Sarnata Sławomir Nazaruk. Spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem, a Wisła na mistrzostwo czekała dokładnie miesiąc. Po serii trzech porażek Biała Gwiazda pokonała 9 czerwca 2001 roku przy Łazienkowskiej Legię i zdobyła mistrzostwo Polski.

Kolejnym meczem wartym przypomnienia będzie spotkanie z 28 sierpnia 2015 roku. Było to piątkowe spotkanie siódmej kolejki Ekstraklasy. Wisła prowadzona wtedy przez Kazimierza Moskala po sześciu ligowych grach miała na koncie osiem punktów (jedno zwycięstwo, pięć remisów). Co było do przewidzenia nikt z takiego obrotu sprawy w Krakowie nie mógł być zadowolony. Z drugiej strony pod Wawel przyjechał prowadzony przez Tadeusza Pawłowskiego Śląsk, który na koniec sezonu 2014/2015 zajął miejsce premiowane startem w europejskich pucharach. Spotkanie dla Wisły zaczęło się łagodnie pisząc źle. W 18 minucie Śląsk objął prowadzenie, a piłkę do własnej bramki wrzucił sobie Radosław Cierzniak. Jednak już jedenaście minut później Biała Gwiazda wyrównała za sprawą Pawła Brożka, a cios do szatni Wrocławianie dostali od Rafała Boguskiego w 45 minucie. Wisła z każdą minutą rozkręcała się coraz bardziej, by w 58 minucie wyjść na dwubramkowe prowadzenia za sprawą Donalda Guerriera. Dziewięć minut później kontaktową bramkę dla Śląska zdobył Jacek Kiełb, ale mecz „spiął klamrą” Paweł Brożek w 87 minucie ustalając jego wynik na 4-2.

Do zobaczenia na stadionie!