Start strzelców w czeskim Semily
W czeskim Semily na zawodach międzynarodowych rywalizowali zawodnicy sekcji strzeleckiej. W konkurencji...
Koszykarze Wisły Kraków w nadchodzącą sobotę zmierzą się z zespołem AZS Politechnika Opolska w drugiej rundzie play-off drugiej ligi koszykarzy. Podopieczni Piotra Piecucha zakończyli fazę zasadniczą na czwartym miejscu, mimo, że jeszcze niecały rok temu sekcja po raz kolejny walczyła o uzyskanie licencji. Marzeniem wielu zawodników występujących w koszulce z Białą Gwiazdą na piersi jest z pewnością gra w ekstraklasie. Na najwyższym poziomie krajowej koszyków męskiej Wisła nie miała drużyny od 2005 roku. Mecz naszych dzisiejszych zawodników, to dobry czas, aby przypomnieć sobie wydarzenia z naszej historii. Może będą pouczające, inspirujące, albo po prostu ciekawe. Nie pozostaje nic innego jak zaprosić Was do lektury.
W 2003 roku wydawało się już, że nie będzie wcale w Krakowie męskiej koszykówki Jednak kolejny szczęśliwy zbieg okoliczności, jakim okazała się niewątpliwie możliwość wykupienia dzikiej karty w Era Basket Lidze (tak wtedy nazywała się ekstraklasa koszykarzy) dała zespołowi z Krakowa szansę gry na najwyższym poziome rozgrywek. Tak ówczesną sytuację opisywały wtedy media:
„Unia/Wisła – tak oficjalnie nazywać się będzie zespół, który od dwóch miesięcy trenował w Krakowie, przygotowując się do rozgrywek ligowych koszykarskiej ligi. Dziś Komisja odwoławcza PZKosz uchyliła decyzję o wykluczeniu Unii Tarnów z ekstraklasy.
Oznacza to, że w rozgrywkach Era Basket Liga, które rozpoczęły się już przed tygodniem, zagra 12 drużyn. Decyzja komisji jest ostateczna. Władze Unii odwołały się od decyzji rady nadzorczej Polskiej Ligi Koszykówki z dnia 30 września.
Przywrócenie miejsca Unii nie oznacza jednak, że spotkania w Era Basket Liga będzie rozgrywał zespół z Tarnowa. Władze Unii zawarły umowę z Wisłą Kraków i na mocy tego porozumienia to Wisła, zamiast Unii mającej ogromne kłopoty finansowe, miała zagrać w EBL.
– Komisja zapoznała się z wszelkimi dokumentami dostarczonymi jej przez pana Piotra Sumarę z Unii Tarnów i prezesa PLK Janusza Wierzbowskiego i na ich podstawie stwierdziła, że pismo PLK z dnia 30 września wykluczające Unię z rozgrywek miało uchybienia formalno-prawne – powiedział PAP przewodniczący komisji odwoławczej PZKosz. Jarosław Nowak. – Ponadto w dostarczonych we wtorek dokumentach nie wszystkie zastrzeżenia PLK znalazły potwierdzenie, zaś niektóre braki wskazane przez PLK Unia zdołała usunąć. Na tej podstawie komisja wydała decyzję korzystną dla Unii – dodał Nowak.
Decyzji Komisji Odwoławczej nie chciał komentować prezes PLK Janusz Wierzbowski. – Otrzymałem ją kilka minut po 17 i przyjmuję do wiadomości. W środę spotkam się z Głównym Komisarzem Ligi Bolesławem Antonijczukiem, by ustalić nowy kalendarz rozgrywek. Nie sądzę jednak, by już w najbliższą sobotę drużyna grająca w miejsce Unii Tarnów, jakkolwiek ona by się nazywała, mogła zagrać w 2. kolejce Era Basket Liga. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie też, by kalendarz rozgrywek został całkowicie zmieniony. Wszystkie sprawy związane z systemem rozgrywek są w gestii komisarza PLK – dodał Wierzbowski.”
Zespół Białej Gwiazdy w tamtym czasie składał się z kilku ciekawych postaci, które wniosły trochę kolorytu na parkiety polskiej ligi przez dwa sezony w jakich przyszło Wiśle grać w Era Basket Lidze. Był wśród nich Mujo Tuljković- Bośniak, który w Krakowie występował od 2003 do 2005 roku. Bałkański temperament szybko uczynił go jednym z lepszych z zawodników naszego zespołu, jednak wahania formy nie pozwoliły mu w pełni rozwinąć skrzydeł pod Wawelem. Jego charakter sprawił, że pokochały go trybuny, sam zresztą interesował się tym co dzieje się na Wiśle, chodził na mecze piłki nożnej, co w dużej mierze było wynikiem jego przyjaźni z Nikolą Mijajlovicem.
Kolejną ciekawą postacią tamtego zespołu był Mike Ansley. Zawodnik występujący wcześniej w NBA i reprezentacji Stanów Zjednoczonych, najstarszy koszykarz, który wystąpił w polskiej lidze, pięciokrotny uczestnik Meczu Gwiazd PLK. W Wiśle występował przez dwa lata, a potem głośno zrobiło się o nim, kiedy stanął w obronie naszego kraju odpowiadając na zarzuty Sola Cambella, który atakował Polskę na antenie BBC przed Euro 2012. W ówczesnej ekipie Wawelskich Smoków występował również Artur Golański-mąż Patrycji Czepiec-Golańskiej, późniejszy asystent Jose Hernandeza i Stefana Svitka w zespole Wisly Can-Pack.
Kraków na ekstraklasę koszykarzy czekał wtedy bardzo długo. Sześciokrotni mistrzowie Polski od dawna nie znajdowali się w czołówce zmagań o krajowy czempionat. Te dwa sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej z pewnością były ciekawą przygodą dla zawodników, działaczy, no i przede wszystkim kibiców. W hali przy ulicy Reymonta odbywały się emocjonujące pojedynki. Wyższość Wawelskich Smoków musiał uznać chociażby Prokom Gdynia-jeden z czołowych zespołów koszykarskich tamtych czasów w Polsce, w składzie chociażby ze znanym fanom basketu nad Wisłą Andrzejem Plutą. Mecz, który odbył się 14 lutego 2004 w Krakowie był transmitowany przez TVP 3, co za tym idzie niemal wszyscy kibice kosza w kraju zobaczyli jak Wisła ogrywa nadmorskiego potentata. Końcowy wynik brzmiał 80:76 i to Wawelskie Smoki były przeważającą drużyną przez całe spotkanie. Sezon 2003/2004 Wisła zakończyła na szóstym miejscu.
Następny sezon drużyna rozpoczęła jeszcze jako Unia/Wisła, ale w wyniku perturbacji finansowych, problemów wewnętrznych doszło do reorganizacji. Wisła od początku 2005 roku występowała samodzielnie, a sponsorem drużyny została reprezentująca grupę Orlen marka Platinum. I w tamtym sezonie nie zabrakło ciekawych spotkań. Wawelskie Smoki mierzyły się w pojedynku ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie odbyło się 22 stycznia 2005 na hali Wisły. Wrocławianie nie byli już tym samym zespołem, co na przełomie wieków, ale nadal posiadali ciekawy skład, w którym występował chociażby Maciej Zieliński. Po raz kolejny hala pękała w szwach, a mecz za pośrednictwem TVP3 mógł obejrzeć każdy. Krakowianie okazali się lepsi od zaprzyjaźnionych gości, wygrywając to spotkanie 83:75. Cały sezon Wisła zakończyła na siódmym miejscu.
Drużyna Wawelskich Smoków nie była najsilniejszym zespołem tamtego czasu w polskiej koszykówce. Udało się jej jednak zaprezentować całkiem przyzwoicie w przeciągu dwóch lat, sportowo wyglądało to naprawdę nieźle. Niestety w sezonie 2005/2006 z powodów finansowo-organizacyjnych nie udało się już zagrać w Ekstraklasie. I tak zostało do dziś. Kiedyś jednak karta się musi odwrócić, a koszykarze Wisły wrócą na należne im miejsce!