Start strzelców w czeskim Semily
W czeskim Semily na zawodach międzynarodowych rywalizowali zawodnicy sekcji strzeleckiej. W konkurencji...
Wiślacka sekcja koszykówki kobiet została założona w roku 1946. Koszykarki początkowo rywalizowały w mistrzostwach Krakowa i już w pierwszym roku “działalności” sięgnęły po mistrzostwo naszego miasta. Dzięki czemu mogły wziąć udział w grach eliminacyjnych prowadzących do ekstraklasy, w której wiślaczki zadebiutowały z początkiem lat 50-tych i już w sezonie 1951/52 zdobyły wicemistrzostwo kraju. Żeńska drużyna koszykarek Białej Gwiazdy gra na najwyższym poziomie rozgrywkowym nieprzerwanie od momentu debiut w niej! W ciągu tych prawie 70 lat koszykarki zdobyły dla Wisły Kraków: 25 tytułów mistrza Polski, 12 wicemistrzostw, 11 brązowych medali, 13 razy wywalczyły Puchar Polski.
Lata 1963-1982, kiedy to drużynę prowadził Ludwik Miętta-Mikołajewicz najmocniej obfitowały w sukcesy. Wiślaczki aż 14 razy sięgnę wtedy po tytuł najlepszych w kraju. Drugi złoty okres to lat 2003-2017, w których dzięki potężnemu sponsorowi Grupie CANPACK, pod Wawelem można było tworzyć niezwykle mocne zespoły. W drużynie Wisły grały najlepsze polskie zawodniczki, oraz świetne koszykarki zagraniczne głównie z USA. W efekcie czego 8 mistrzowskich tytułów mogliśmy świętować przy Reymonta, oraz emocjonować się meczami na najwyższym poziomie w Eurolidze.
Poniżej prezentujemy tekst z książki “Gwiaździste opowieści” wydanej z okazji 110 lat Wisły Kraków. Przypomnijmy sobie sezon 2014/15, który był w wykonaniu koszykarek Wisły fenomenalny.
Wiele znamienitych drużyn zapisała na kartach polska, kobieca koszykówka. Aliści żadna z nich nie jest w stanie konkurować z tą jedną, jedyną. Z Wisłą Kraków.
Wiodącą rolę w rodzimym baskecie wiślaczki budują od przeszło półwiecza,a dokładnie od 1963 (pierwsze mistrzostwo Polski). Nie inaczej było w sezonie 2014/2015. Najpierw w styczniu Biała Gwiazda bez większych trudności wywalczyła Puchar Polski. Podczas turnieju finałowego w Bydgoszczy wiślaczki w półfinale pokonały CCC Polkowice 67:42, a w finale Energę Toruń 84:75. Co się zaś tyczy ligi…
Dwadzieścia dwa mecze dwadzieścia dwie wygrane – tak było w fazie zasadniczej. Potem w play-off wiślaczki, bezdyskusyjnie wyeliminowały Ślęzę Wrocław i Polkowice. No i wreszcie przyszedł czas na finał. W nim na drodze krakowianek stanęło Artego Bydgoszcz, które nigdy wcześniej nie walczyło jeszcze w bezpośrednich bojach o złoto.
Pierwszy mecz finałowy w Krakowie wprawił znawców koszykówki w osłupienie. Faworyzowana Wisła, która w fazie zasadniczej nie miała z Artego żadnych problemów, męczyła się z przyjezdnymi okrutnie. Wszelako na minutę przed końcem wydawało się, że sytuacja została opanowana – Biała Gwiazda wyszła na czteropunktowe prowadzenie. I wtedy na parkiecie zaczęły się dziać rzeczy trudne do zrozumienia. Najpierw wiślaczki, nie wiedzieć po co, faulują rzucającą zza linii 6,75 m Krężel. Ta wykorzystuje rzuty wolne i jest 64:63. Potem krakowianki nie kończą akcji w ataku, a bydgoszczanki wręcz przeciwnie (za trzy trafia Kuin). Tak więc wynik brzmi 64:66. Ostatnia akcja dla Wisły. Fatalnie rozegrana. Koniec meczu. Sensacja przy Reymonta. Wisła przegrywa pierwszy mecz w sezonie. Po serii dwudziestu siedmiu wygranych.
Terapia szokowa – psychologowie niezbyt często zalecają tego typu rozwiązania medyczne. W przypadku koszykarek Białej Gwiazdy zadziałała ona jednak że ho, ho. Drugi mecz w grodzie Kraka był bowiem z gatunku do jednego kosza. Wisła zwyciężyła 82:38, a ciekawostką jest to, że trzecią kwartę wiślaczki wygrały 16:1. Skuteczność kuracji trzeba było jednak potwierdzić w Bydgoszczy.
To było koszykarskie święto w mieście nad Brdą. Około 4 tysiące widzów przybyło 24 kwietnia 2015 roku do hali „Łuczniczka”, aby obserwować zwycięstwo swojego zespołu nad Wisłą. Krakowianki miały jednak zupełnie inne plany. I realizowały je w stu procentach. Zagrały z wiarą w swoje wysokie umiejętności, a równocześnie bez lekceważenia rywala. Dało to doskonały efekt. Bo choć gospodynie walczyły zażarcie, to jednak musiały uznać wyższość wiślaczek. Biała Gwiazda wygrała 55:49 i od mistrzostwa dzielił ją już tylko krok.
Krok ten wiślaczki wykonały błyskawicznie, czyli na drugi dzień. W meczu finałowym numer cztery szybko objęły prowadzenie, które w połowie drugiej kwarty wynosiło już dwadzieścia punktów. To było jednak jeszcze nic. W 25. minucie wynik brzmiał 60:32! Deklasacja!
Pod koniec meczu nasze dziewczyny zmniejszyły nieco tempo gry, ale i tak ich zwycięstwo było bardzo okazałe. Wygrały 89:68 i po raz dwudziesty czwarty zdobyły tytuł mistrzyń Polski. A Justyna Żurowska-Cegielska po raz drugi z rzędu została wybrana MVP finałów.
źródło: Gwiaździste opowieści 110 lat Wisły Kraków / własne